Śladami łowickich farbiarzy i drukarzy tkanin
Co przychodzi Ci na myśl, kiedy słyszysz “Łowicz”? Wśród pierwszych skojarzeń pojawi się pewnie tradycyjny strój ludowy, tzw. łowickie pasiaki. Łowicz, dziś 26-tysięczne miasteczko na Mazowszu, może poszczycić się wachlarzem tradycji ludowych, od pieśni i tańców, po papierowe wycinanki, pająki (ozdobne “żyrandole” z papieru), piasiaste spódnice i pięknie haftowane koszule. W ramach projektu Łódzkie Druki Ludowe odwiedziliśmy Muzeum w Łowiczu, gdzie można zobaczyć wiele przykładów dawnego rzemiosła i sztuki ludowej ziemi łowickiej.
W tym artykule zaprezentujem Wam kolekcję stempli drukarskich, którymi dawniej drukarze ręcznie nanosili wzory na tkaniny. Opowiemy o zawodzie farbiarza i o tym, jakie kolory były w modzie w łowickiem. Przedstawimy osoby, których zamiłowanie do ludowego rękodzieła doprowadziło do powstania kolekcji i Muzeum w Łowiczu. Aby uchwycić te historie, zajrzeliśmy do archiwum Muzeum w Łowiczu, które okazało się nieocenionym źródłem wiedzy, pełnym prawdziwych drukarskich skarbów i ciekawych historii o Księżakach (łowiczanach, ziemię łowicką nazywało się dawniej księstwem łowickim) sprzed lat.
W poszukiwaniu skarbów ziemi łowickiej – powstanie Muzeum w Łowiczu
Za kilka lat Muzeum w Łowiczu będzie obchodzić stulecie istnienia. Zostało założone w dwudziestoleciu międzywojennym, w roku 1927, jako Muzeum Miejskie im. Władysława Tarczyńskiego. Historia instytucji to nie tylko daty i budynki, to przede wszystkim historia ludzi – pasjonatów kultury, społeczników i aktywistów, których wytrwałe działania owocują w postaci pierwszych kolekcji i wystaw. W kontekście Łowicza takimi działaczami byli, m.in. Władysław Paulin Tarczyński oraz Aniela Maria Chmielińska.
Władysław Tarczyński (1845–1918) wychował się w rodzinie, w której przywiązywano dużą wagę do oświaty i kultury. Jego ojciec był właścicielem wytwórni fortepianów, pedagogiem i kolekcjonerem. Choć Władysław Tarczyński nie był łowiczaninem z urodzenia (przeprowadził się do Łowicza, mając 17 lat), z tym miastem związał całe swoje życie. Od 1867 r. przejął schedę po ojcu i samodzielnie prowadził warsztat korektury i strojenia fortepianów, a także uczył gry na tym instrumencie. Oprócz muzyki, młody Tarczyński kochał także literaturę; w 1879 r. założył pierwszą w Łowiczu wypożyczalnię książek. Interesował się historią regionu i tak jak ojciec, był kolekcjonerem zabytków. Zebraną przez siebie kolekcję udostępnił w 1905 r. publiczności pod nazwą „Zbiorów Starożytności”. Już w tej kolekcji pojawiają się klocki drukarskie datowane na lata 1860-1870.
Władysław Paulin Tarczyński. Źródło fotografii: dzienniklodzki.pl
“Kto chciałby się przekonać, co może sprawić praca jednostki, niech zwiedzi zbiory łowickie. Z pomiędzy czterech większych kolekcyi tutejszych nie ma ani jednej, któraby powstała dzięki zbiorowej pracy ogółu, a mimo to przedstawiają się one wcale pokaźnie, co się zaś tyczy Muzeum Starożytności p. Wł. Tarczyńskiego, wprost imponująco. Przed rokiem 1905 była to jeszcze niewielka kolekcja. Pod koniec 1906 r. zbiory tworzyło 1000 pozycji, we wrześniu 1912 r. 2891, rok później ok. 3000 przedmiotów.” – pisał o zbiorach w 1913 r. w “Ziemi” znawca Słowiańszczyzny Kazimierz Moszyński.
W roku 1907 zbiory Tarczyńskiego zostały przeniesione z jego mieszkania do pomieszczeń przekazanych przez Zarząd Straży Ogniowej Ochotniczej (w której udzielał się Tarczyński) i otrzymały nazwę „Muzeum Starożytności i Pamiątek Historycznych”. Do wybuchu I wojny światowej Muzeum posiadało ok. 3200 eksponatów historyczno-artystycznych oraz etnograficznych. Po zakończeniu wojny ocalałe częściowo zbiory zostały przekazane miastu. Od 1927 udostępnione zostały jako Muzeum Miejskie im. Władysława Tarczyńskiego.
Na rzecz ludzi i tradycji – działalność Anieli Chmielińskiej
Działalność Muzeum Miejskiego uzupełniało Muzeum Etnograficzne Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, które powstało w Łowiczu już w 1910 roku. Zbiory etnograficzne są zasługą Anieli Marii Chmielińskiej (1868–1936), miłośniczki i badaczki regionu, lokalnej społeczniczki. Chmielińska prowadziła szeroko zakrojoną działalność edukacyjną, z której korzystali zwłaszcza biedniejsi mieszkańcy Łowicza. Organizowała wykłady, wycieczki i akcje charytatywne. Uważała, że edukacja jest przyszłością i niezbędnym elementem wychowania, dlatego podobnie jak Tarczyński, popularyzowała czytelnictwo.
Aniela Maria Chmielińska, żródło fotografii: https://kulturaludowa.pl
Chmielińska zostawiła po sobie ślad w postaci obszernych kolekcji zabytków etnograficznych. Kolekcjonowała wytwory rękodzielnicze ziemi łowickiej, zbierała pająki, wycinanki, ołtarzyki, interesowały ją także stroje łowickie – pasiaste kiecki, fartuchy, gorsety, wyszywane koszule. Chciała, aby haft łowicki i miejscowe hafciarki zyskały uznanie; działała na rzecz umożliwienia twórczyniom sprzedaży wyrobów w Polsce i za granicą. Jej postawa i działania przyczyniły się do tego, że rękodzieło przynosiło twórczyniom dochód, a kobiety były bardziej aktywne i widoczne w oświacie i lokalnej działalności kulturalnej. Z inicjatywy Anieli Chmielińskiej powstało Muzeum Etnograficzne w Łowiczu, którego zbiory udostępniano wraz z kolekcją Muzeum Miejskiego. Dziś dział etnograficzny Muzeum w Łowiczu dopełnia skansen w Maurzycach, gdzie można zobaczyć XIX-wieczne chaty, zabudowania gospodarskie i ich wyposażenie.
Kolekcja klocków drukarskich Muzeum w Łowiczu
Od 2020 roku nasze Stowarzyszenie realizuje warsztaty i inicjatywy badawcze dotyczące ręcznego druku tkanin. Pomysłodawczyni projektów, Anna Raczkowska, nie raz wspomina o wspaniałej pracy etnografa Romana Reinfussa, zatytułowanej “Polskie druki ludowe na płótnie”. W tym roku mija 70 lat od jej wydania (1953)! Reinfuss zebrał przykłady i wzory ręcznego zdobnictwa tkanin techniką drukarską z terenów całej Polski. Chcąc kontynuować jego misję, szukamy śladów dziedzictwa dawnych farbiarzy i drukarzy w centralnej Polsce, gdzie w przeszłości prężnie rozwijał się przemysł włókienniczy i gdzie małe zakłady funkcjonowały obok wielkich fabryk. W swoim opracowaniu, Roman Reinfuss wymienił Łowicz jako jeden z ośrodków ręcznego druku tekstyliów.
Podczas kwerendy w Muzeum w Łowiczu, udało nam się zobaczyć kolekcję 50 stempli, podpisanych jako “Łowicz” i datowanych na lata 1860-1870. Okazało się, że prześledzić można także, kto ich używał te 150 lat temu. Obiekty te pochodzą z farbiarni Edwarda Pyczkowskiego. Kiedy stemple trafiły do Muzeum, wiele z nich było pokrytych warstwami zaschniętej farby. Zabytki zostały oczyszczone i poddane konserwacji, dzięki czemu misterne wzory na ich powierzchni są doskonale widoczne. Gdzieniegdzie pozostałe smugi farb mówią nam, że Księżacy lubili ubierać się na czerwono i zielono.
Większość zabytkowych klocków jest wykonanych z drewna, a wzory wykonane są poprzez nabijanie malutkich metalowych elementów. Małe blaszki pozwalały osiągnąć rozbudowane wzory złożone z bardzo wielu elementów. Wzory są przeróżne, ale dominują kwiaty i motywy roślinne. Każdy stempel jest inny i sam w sobie stanowi dzieło sztuki. W Muzeum znajduje się również tzw. kiecka, suknia spodnia stroju ludowego, wykonana w technice stemplowania. Można ją zobaczyć na wystawie stałej Muzeum w Łowiczu. Oprócz farbiarni Pyczkowskiego, w Księdze Adresowej Królestwa Polskiego na Rok 1905 znajdujemy informacje o innych farbiarzach działających w Łowiczu. Byli nimi Bogumił Pokrandt,, J. Sadowicz i F. Wegner.
Klocki drukarskie z kolekcji Muzeum w Łowiczu. Fotografie: Anna Raczkowska
Łowickie kolory – farbiarstwo tkanin
Oprócz druku, prostą i efektowną metodą zdobienia tkaniny jest jej farbowanie. Tym także zajmowały się wyspecjalizowane zakłady. Pierwszą farbiarnią w Łowiczu była rodzinna firma Kolaszyńskich, która rozpoczęła swoją działalność w 1826 r. W najstarszych łowickich strojach ludowych przeważał kolor czerwony – „prosty” i “dubeltowy”, czyli podwójnie farbowany. Na przełomie wieków XIX i XX, czerwony stracił na znaczeniu na rzecz pomarańczu. I na tym nie koniec przemian – moda zmienną jest, a w Łowiczu nie brakowało “modniarek”, czyli kobiet, które nie bały się opinii swojego otoczenia i odważnie wprowadzały zmiany w strojach i akcesoriach. Z relacji Anny i Henryka Świątkowskich, łowickich muzealników i etnografów wiemy, jak i kiedy zielony zaczął być modny. Stało się to w latach ‘30 XX wieku za sprawą Katarzyny Kamińskiej z Szymanowic, z parafii Zduny, która utkała sobie pasiak na zielonym tle i w nim pojawiła się na niedzielnej mszy. Nowy design zdobył uznanie i spodobał się kobietom, które za jej przykładem zaczęły tkać pasiaki z tłem zielonym. Moda na ten kolor rozeszła się na inne wsie regionu. Warto wiedzieć, że praktycznie od początku rozwoju stroju łowickiego uważany był on za strój odświętny i paradny, dlatego uroczystości kościelne – idealna okazja do pokazania swojego stroju publicznie – były nierozerwalnie związane z przemianami w świecie regionalnej mody.
Na popularność określonych kolorów wpływ miała także dostępność barwników. Farbiarze dzielili kolory na “słodkie” i “kwaśne”. Do pierwszych zaliczały się róże, fiolety, ciemne amaranty. Kwaśnymi nazywano pozostałe kolory – żółte, zielone, niebieskie, pomarańczowe, czarny i granat. Do czasów upowszechnienia się chemicznych farb, farbiarze używali barwników pozyskanych z natury – z roślin, a nawet owadów. Warto wspomnieć, że czerwony pigment (koszenila, kwas karminowy) pozyskiwano ze wysuszonych, zmielonych owadów zwanych czerwcami polskimi, które zbierano właśnie w tym miesiącu. Pigment z czerwca jest jednym z nielicznych rozpuszczalnych w wodzie naturalnych barwników, które nie ulegają degradacji z upływem czasu. Pod kątem trwałości koszenila w niczym nie ustępuje syntetycznym pigmentom.
Tak barwniki naturalne, jak i syntetyczne (choć te drugie są znacznie trwalsze) pod wpływem wielokrotnego prania i wystawiania farbowanej nimi odzieży na promienie słoneczne, ulegają wypłowieniu. Co wtedy robiły Księżanki? Nicowały wyblakły fartuch lub spódnicę, czyli przeszywały je na lewą stronę, której kolor niewystawiany na słońce, pozostawał żywszy. Jednak nie wszyscy byli zwolennikami jaskrawych kolorów. W źródłach etnograficznych czytamy, że niektórzy uważali, że trochę wypłowiałe barwy – stonowane i subtelnie harmonijne – były niemniej ładne.
Zachęcamy do odwiedzenia Muzeum w Łowiczu i obejrzenia zabytków ręcznego drukarstwa i farbiarstwa. Obecnie rzemiosło to odradza się w postaci warsztatów, na których można nauczyć się stemplowania, a także w działaniach twórców i twórczyń, dla których dawne techniki są inspiracją do tworzenia współczesnych rzeczy.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tradycjach ludowych Łowicza, zapraszamy do zapoznania się z naszym artykułem o łowickich wycinankach. Zerknij także na efekty naszego projektu Polskie Druki Ludowe!
Stroje ludowe na wystawie stałej Muzeum w Łowiczu. Fotografie: Anna Raczkowska
Źródła:
Rutkowska, Karolina Wanda. “Regionalizm łowicki w okresie Polski Ludowej”. Rozprawa doktorska, Łódź 2018.
Księga Adresowa Królestwa Polskiego na Rok 1905
http://akademia.cekis.pl/wladyslaw-tarczynski
https://www.gov.pl/web/kgpsp/wladyslaw-paulin-tarczynski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Aniela_Maria_Chmieli%C5%84ska
http://muzeumlowicz.pl/historia/
Projekt „Łódzkie Druki Ludowe. W poszukiwaniu śladów dziedzictwa dawnych farbiarzy i drukarzy” dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa – Wspólnie dla dziedzictwa.
You must be logged in to post a comment.