Dokąd zmierzamy, czyli poważne i zabawne meta-rozmowy o odtwórstwie historycznym w Kopenhadze
W dniach 2-4 listopada 2018 w przestrzeniach Muzeum Narodowego w Kopenhadze odbyła się konferencja dotycząca rekonstrukcji historycznej i żywej historii o nazwie „ReConference”. Pomysłodawcami i organizatorami wydarzenia były organizacje działające na polu rekonstrukcji oraz organizacji imprez historycznych Hands on History z Norwegii, Ulfhednir z Danii oraz Ratobor z Rosji. Pierwsza „ReConference” miała miejsce w Moskwie w 2017 i cieszyła się tak dużym zainteresowaniem, że organizatorzy postanowili rozszerzyć jej format i organizować cyklicznie. W tym roku w duńskim Muzeum Narodowym spotkało się ponad 150 rekonstruktorów różnych epok, przedstawicieli muzeów, skansenów i parków archeologicznych, naukowców oraz przedstawicieli organizacji i firm, które oferują usługi oparte o żywą historię i larp. Choć liczbowo dominowali Skandynawowie, nie zabrakło także osób z Wielkiej Brytanii, USA, Rosji, Słowenii i Polski.
Wydarzenie obfitowało w dobre prezentacje poruszające ważne tematy. Na ile rekonstrukcja to dosłowne odtwarzanie przeszłości (obiektów, wydarzeń), a na ile teatralne przedstawienie naszych wyobrażeń o tym, jak dawniej żyli ludzie? Jak zorganizować imprezy historyczne, które są ciekawe i edukacyjne dla widza? Czego tak właściwie potrzebują widzowie takich wydarzeń? Jak pogodzić interesy i potrzeby rekonstruktorów i instytucji (jak muzea czy skanseny), które angażują rekonstruktorów do swoich działań? Gdzie leży granica pomiędzy hobby a profesjonalizacją? Jakie ryzyka i wyzwania napotykają rekonstruktorzy, którzy decydują się przekształcić swoją pasję w firmę czy usługę? Odpowiedzi na te pytania są często dość skomplikowane i wymagają wzięcia pod uwagę wielu punktów widzenia. Spotkanie w Kopenhadze okazało się trafioną formą wymiany myśli, odczuć, dyskusji na te tematy oraz prób znalezienia optymalnych rozwiązań. W wielu kwestiach uczestnicy nie mówili jednym głosem, niemniej, wszyscy zgadzali się z tym, że komunikacja w środowisku odtwórców oraz współpraca między sektorami jest niezbędna, żeby tworzyć coraz lepsze projekty, podnosić wartość rekonstrukcji dla jej członków, widzów i instytucji, które potencjalnie mogą ją wykorzystać w swoich działaniach społecznych i edukacyjnych. Jednomyślność można było odczuć także w innej kwestii – rekonstrukcja nie powinna być łączona z polityką, ideologią i ruchami narodowymi.
Dużym blokiem tematycznym była rekonstrukcja a kultura popularna. W jednej z sesji wziął udział Jon Iver Helgaker, reżyser popularnego na platformie Netflix „Norsemen”, serialu komediowego, który wykorzystuje stereotypy i klisze o Wikingach oraz parioduje wcześniejsze produkcje jak „Vikings” czy „The last Kingdom”). W czasie wywiadu pojawiły się ciekawe i całkiem poważne pytania o to, jak balansować przedstawienie przeszłości (bądź co bądź, dziedzictwa kulturowego krajów skandynawskich) i humoru. Helgaker stwierdził, że kręcenie tego serialu to duże ryzyko i do końca nie był w stanie stwierdzić, czy to co śmieszy jego, rozśmieszy także widzów. Z naszych obserwacji i rozmów wynika, że serialowe przedstawienia Wikingów zawsze dzielą rekonstruktorów. Część ich nie znosi za absurdalne kostiumy i hollywoodzki patos, inni uwielbiają i z emocjami śledzą losy bohaterów takich jak Ragnar Lothbrok z serialu „Vikings”. Jedna z uczestniczek konferencji w komentarzu do Helgakera podkreśliła, że mimo kontrowersji, takie produkcje jak „Norsemen” są fantastyczne, bo pozwalają nam – rekonstruktorom – spojrzeć na to, co robimy z uśmiechem i dystansem.
Z perspektywy Wici, jednym z najbardziej interesujących tematów było zagadnienie wykorzystania niesamowitej wiedzy odtwórców, przedmiotów, które ręcznie wytwarzają oraz ich pasji i energii do promowania rzetelnej wiedzy o przeszłości w atrakcyjny i angażujący sposób. Czy rekonstruktorzy w ogóle chcą i lubią interakcję z publicznością? Pojawiły się różne głosy – od tych, którzy preferują imprezy zamknięte z mocnym „zanurzeniem się” w klimat epoki, do tych, których cieszy komunikacja z odbiorcami na wydarzeniach historycznych. Organizatorzy takich imprez jednoznacznie podkreślali, że entuzjazm i wiedza odtwórców historycznych jest nie do przecenienia i zależy im na dobrej współpracy. Przedmiotem dyskusji było, na jakich warunkach owa współpraca mogłaby się odbyć – kontrakty, barter, wymiana umiejętności/ekspertyzy – i jakie są dobre i złe strony każdego rozwiązania.
Ważnym wnioskiem z rozmów było to, że publiczność jest tak samo zainteresowana historią, jak i tym, jak to jest być rekonstruktorem, łączyć role „Wikinga” i człowieka żyjącego w XXI wieku. Cytując Sarę Heil Jensen, archeolożkę i organizatorkę Moesgaard – najstarszego festiwalu wikińskiego w Danii,
„Widzowie chcą przeżyć Wasze czasy Wikingów, nie moje. Tamte (historyczne) już nie wrócą, mamy po nich tylko nikłe pozostałości. Widzowie chcą zobaczyć Was!”.
Dlatego tak istotne jest, jak mówimy o rekonstrukcji, jej celach, znaczeniu, oraz z jakim nastawieniem podchodzimy do publiczności podczas festiwali reko. W Wiciach uważamy, że widzowie są integralną częścią imprez historycznych i lubimy przełamywać bariery w interakcji i komunikacji z nimi. Chętnie dzielimy się wiedzą w sposób otwarty i nieformalny, żartujemy, odpowiadamy na pytania, jak i pokazujemy rzemiosła. Postawą, którą promujemy jest wyjście do widza i zaangażowanie go tak, aby poczuł klimat średniowiecza, jak i naszego hobby. Podobnie w kwestii rzemiosł dawnych – chcemy poznawać stare techniki rękodzielnictwa nie tylko po to, aby odtwarzać za ich pomocą przedmioty jak najbardziej „historyczne” (czyli zgodne z realiami epoki i potwierdzone w źródłach archeologicznych), ale przede wszystkim nadawać im nowe znaczenie współcześnie. Przykładów jest wiele: za pomocą dawnej techniki dziania na igle da się wytworzyć wspaniałe rzeczy do użytku dzisiaj; stemplowanie tkanin to świetna forma opowiadania historii, robienia pocztówek czy unikatowych toreb. Czy krajką można ozdobić współczesną sukienkę? Naszym zdaniem, zdecydowanie tak!
Jak to wśród rekonstruktorów, na konferencji nie mogło zabraknąć humorystycznych punktów programu. Mieliśmy możliwość wyboru najbardziej „niehistorycznej” i absurdalnej rzeczy wykorzystywanej w rekonstrukcji (uczestnicy sami zgłaszali swoje propozycje), oraz „Rant Hour”, czyli krótkie (czasem spontaniczne, ironiczne i zabawne) wystąpienia, o tym, co nas najbardziej irytuje na festiwalach historycznych, czy w odtwórstwie ogólnie. Była także muzyka na żywo – wystąpił zespół Songleikr, którego członkowie w powiększonym składzie tworzą podbijający świat klimatem szamanistyczno-wikińskim Heilung.
Co dalej? Organizatorzy zapewniają, że kolejna edycja „ReConference” odbędzie się w przyszłym roku. Zapowiada się także publikacja podsumowująca spotkanie. Wszystkie tegoroczne wystąpienia zostały sfilmowane i są dostępne na YouTube: piątek (2.11), sobota (3.11), niedziela (4.11). Polecamy!
You must be logged in to post a comment.